No i się zaczęło !!! Pierwszy klient i kolejni już zarezerwowali swoje rowery. Gratulujemy dobrego wyboru Nie , to nie fake news- rowerów w sezonie na
412 views, 0 likes, 2 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from DJ QUYZI: No i się zaczęło
KONCERTY i MANAGEMENT (PL): tel. Staszek Kuciński 691 416 904MARKUS P to czołówka DISCO POLO, niegdyś sesyjny muzyk, grający w wielu zespołach, jego zaplecze
Vay Tiền Nhanh. Tak jak obiecałam wczoraj - zdjęcie z wieczornego klimatu w jak tam nie chcieć wracać...?Zaczęło paroma osobami, które strasznie mi na nerwy działają i mówią o tym:-jakie to sobie pani X zrobiła tipsy-na jaki kolor pani Y zafarbowała włosy, jakiej firmy farby użyła, plus pytanie, czy to farba, czy może szampon koloryzujący-że pani Z przytyła-że pani jeszcze jakaś tam bardziej schudłaNajlepsze jest to, że sama w te rozmowy się wciągam. Lubię poplotkować. ; pNo ale bez przesady... Jak potem NIEKTÓRE twierdzą, że przecież one mają najlepsze tipsy[ble!], najmodniejsze ciuchy. najpiękniejszą figurę i w ogóle są naj..., a tak naprawdę chodzi o to, że ma kasę i może góry przenosić - akurat w tym wypadku mówię o jednej to cieszę się, że jest taka 1/3 dziewczyn, z którymi naprawdę można przebywać. : )Jutro z grubej rury zaczynamy. 8 lekcji, w tym MATA zgrozo...Na sam widok dziś naszej baby z polskiego w jednej z jej ulubionych, jakże gustownych kiec sprawił, że nogi się pode mną się. Cholernie się boję, że moja tępota matematyczna da o sobie znać na maturze i nie dam totalny absurd, że w trzeciej klasie mamy tylko dwie matematyki w tygodniu. Nie powiem - w pierwszej chwili się ucieszyłam, ale jak mam zdać ten przedmiot, to wolałabym, żeby jednak dołożono - jak planują, dodatkową z naszej ilości składek na Radę Rodziców szczerze wątpię, że coś zobaczyłam dziś naszego wychowawcę, to aż mnie w żołądku ścisnęło...Boże, jak on wygląda. Wyniszczony, wychudzony. OKROPNIE!A my nawet nie wiemy właściwie co mu jest. Wątpię, że zapalenie płuc może zdziałać tak wielkie takie bajki to nie nam... No chyba, że naprawdę w jakiś sposób byłoby milion powikłań, ale ja bym obstawiała wersję, że przechodził chemioterapię, bo włosów jakiś czas temu nie miał. Nie wiem - nie będę Was...Wiecie, że już tylko 290 dni do wakacji?!Cieszycie się, prawda? Taaak, ja też. ... zupa < 3 mniaam! Pikantna, mocno się jej podczas pobytu właśnie w powyższym miejscu i tak mi posmakowała, że jeszcze mamę poprosiłam, by niech jeszcze pogotuje trochę, jeszcze trochę i nie będzie już takich wygód - rzecz ludzka. Szczególnie w moim wypadku, kiedy tak łatwo mnie wyprowadzić z przez to, że tu sobie trochę pobazgrałam - tak jak przewidywalam - przeszła i spadam... : )Już będę spokojna, obiecuję. : * Przynajmniej dziś... ; pAch, no bym zapomniała. Najważniejsze.[email protected] uDanEeE! : *Nie no, ja nie umiem tak profesjonalnie w ten sposób pisać, wybaczcie...: DProszę, proszę, dzięki fbl-owi, a raczej Michałowi nawet trochę fizyki się jeszcze nauczę. : )No to cześć, Wam. ; )
Czasami nasze życie toczy się w matni schematów zachowań, działań, poczynań, wyborów i decyzji rodziców, dziadków, opiekunów, i nawet sobie tego nie uświadamiamy, nawet przez myśl nam nie przejdzie, że można inaczej. Wszystko byłoby OK, gdyby to nam służyło; gorzej, jak nie, i czekamy by się w końcu coś zmieniło. Samo. Myślimy o tym i marzymy, ale nie robimy nic. Tak było u mnie. Moje życie próbowałam układać na wzór tego, co już znałam, widziałam, obserwowałam. Nie sprawdziło się. Było mi w tym źle. Od jakiegoś czasu czuję, że jest właśnie tak, jak sama chcę. To mój wielki sukces. Szczególnie, że nie przyszło samo i łatwo. Przeciwnie, kosztowało sporo wysiłku. Kończący się rok przyniósł w moim życiu wiele dobrego i zapowiedź... chyba jeszcze lepszego. Choć nie twierdzę, że był to tylko łatwy, miły i wypełniony przyjemnościami okres (przeciwnie - były chwile, godziny, dni, a nawet tygodnie okropne i trudne), to efekty są bardzo zadowalające i obiecujące. Kolejny już raz przekonałam się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, a cierpienie potrafi uzmysłowić, co jest naprawdę ważne, i w efekcie przynosi duże zmiany. Z mojego doświadczenia wynika, że zmiany są zawsze korzystne. Rozwijają. Sporo było u mnie pierwszych razów i przełamywania barier (malutkich i wielkich) w 2017 roku. Każdy, nawet najprzyjemniejszy, jak jazda na rolkach nocą, czy snorkeling przy rafie koralowej (co z tego, że trwał jakieś 4 minuty, bo paraliżował mnie strach?) lub podpisanie umowy deweloperskiej na moje pierwsze i własne mieszkanie, niósł za sobą obawę, niepewność, niepokój, a nawet lęk i strach. Jeszcze parę lat temu biernie czekałam, aż moje życie się zacznie (pisałam o tym tu: Czas robi swoje. A ty, człowieku?). Dziś mogę śmiało powiedzieć, że... się zaczęło. Każdy człowiek powinien znaleźć sposób na i dla siebie. Jak? Zmienić coś. Niekoniecznie wielkiego i spektakularnego. Wystarczy, jak będziesz ciągle próbować czegoś nowego: potrawy, sportu, sposobu spędzania wolnego czasu, przestawienia mebli, jak zaniechasz rytualnego powtarzania dzień w dzień tych samych czynności, tej samej trasy z pracy do domu, sztampowego spędzania weekendów. Tylko wówczas przekonasz się, co naprawdę lubisz i... zasmakujesz życia. Czasami będzie gorzkie, czasami kwaśne, czasami pikantne lub słone, ale czasami słodkie, jak miód lany na zbolałą duszę. Będzie różnorodne. I o to w nim chodzi. Oscar Wilde napisał: "Umieć żyć to najrzadziej spotykana rzecz na świecie. Większość ludzi tylko egzystuje". Wystarczy... wystartować wreszcie i już nie czekać! Bo "Kiedyś... Może... - to choroba, która każe nam zabrać wszystkie nasze marzenia do grobu".* Tego Ci życzę. Na cały 2018 rok i jeszcze dłużej. * To już nie cytat Oscara Wilde, a mojego przyjaciela, który zapewne nie chciałby być tu wskazany z imienia i nazwiska.
Utworzono: 2013-06-12 „Poczekaj aż nauczy się chodzić – wtedy to się zacznie!”- podejrzewam, że każda matka niemowlaka skarżąca się innej, nieco bardziej „doświadczonej” matce na to, jak mało ma czasu dla siebie zajmując się dzieckiem, a wyjście na zakupy oraz inne wcześniej prozaiczne czynności są wręcz czasem niemożliwe, słyszała ten komentarz. I wtedy od razu robi się lepiej – no tak na razie to ja mam „szczęście” :). No cóż – nie do końca tak długo się czeka na to „zaczęcie”. Moja czteromiesięczna Ola zrobiła mi wczoraj niespodziankę. Wystarczyło, że na chwilę spuściłam ją z oczu, kiedy leżała na macie edukacyjnej – i wybrała się na mały spacerek (na pleckach odpychając się nóżkami) po pokoju i gdyby nie ława, zapewne powędrowałaby pod samą ścianę;). Złapana przeze mnie na „gorącym uczynku” zrobiła minę niewiniątka mówiącą „No co? Ja tak tylko na spacerek...”. Nie groziło jej na szczęście żadne niebezpieczeństwo, ale możecie sobie wyobrazić moje zdumienie, kiedy wchodząc do pokoju małą zamiast na macie, zobaczyłam kawałek dalej pod ławą. Wtedy zrozumiałam, że tak naprawdę nie muszę czekać, aż zacznie chodzić, żeby mieć więcej „atrakcji” niż dotychczas:)
no i się zaczęło zippy